O mnie

Moje zdjęcie
Lublin, Polska, Poland
Przewodnik PTTK z Lublina. W wolnych chwilach - regionalny (czasem ponadregionalny) włóczęga kolejowo - pieszo - rowerowy. Najczęściej z książką w plecaku.

poniedziałek, 15 września 2014

Trójca z rodzaju Quercus - część 2. Bolko

 Z kronikarskiego obowiązku:

Data: 14.09.2014
Start: godz 12.40
Trasa: Dorohusk (stacja kolejowa) - Okopy Stare - Świerże - Hniszów - Marysin - Rudka - Siedliszcze - Uhrusk - Wola Uhruska - Bytyń - Małoziemce - Stulno (przystanek kolejowy)
Meta:  godz 17.15
Kilometrów:  33 (wg googlemaps)

Przyznaję się od razu, że ostro naciskając pedały i jadąc w kierunku północnym pominąłem całą spuściznę po Suchodolskich (Dorohusk) i Rulikowskich (Świerże). Oczywiście z zamysłem nadrobienia w przyszłości... Tym razem  chciałem zatrzymać się na dłużej przy okazie, któremu legendotwórcy przydali jeszcze więcej sędziwości niż poprzednio odwiedzonemu i opisanemu Florianowi cofając jego dzieje aż do czasów Bolesława Chrobrego. Królowie często mieli w zwyczaju ucinać sobie drzemki pod konarami przedstawicieli rodzaju Quercus i to niemal zawsze w przerwie wojennych wypraw. Słynny sen Leszka Czarnego z Archaniołem Michałem w roli głównej zaowocował rozgromieniem Jaćwingów, zaś nasz pierwszy koronowany władca spoczął w cieniu nadbużańskiego dębu podczas wyprawy na Kijów. I co z tego, że botanicy oceniają wiek "Bolka" na nieco ponad 400 lat? Siła legendy jest zadziwiająca i daje pomnikowemu drzewu tysiąclecie. Ponad - zważywszy na to, że cień zapewniający spokojny sen monarsze może dać tylko okaz co najmniej tak dostojny jak ów śpiący monarcha a nie jakiś świeżo wykiełkowany podrostek...



Skojarzenie imienia króla Chrobrego z nazwą dębu jest w świetle legendy dość oczywiste... A jednak... wiele wskazuje na to, że imię pomnikowego drzewa ma dziewiętnastowieczny rodowód. Otóż jedna z właścicielek tutejszego dworu - Joana Trzebińska - miała syna, którego nazwała... Bolesław. Dziecku nie dane było dożyć wieku męskiego - zmarł jako młody chłopak mając zaledwie 13 lat (w roku 1883), zaś nazwanie drzewa imieniem zmarłego syna było swego rodzaju unieśmiertelnieniem go. I zapewne także lekiem na duszę zrozpaczonej matki. Pryska zatem legenda średniowieczna, sędziwy Bolko jest  milczącym świadkiem dramatu jakich w XIX wieku odnotowano wiele. Nie zmienia to faktu, że pomnik przyrody z Hniszowa jest uważany za najstarszy i najpotężniejszy dąb Lubelszczyzny.


Sam Hniszów raczej nie kojarzy się ze światem wielkiej sztuki. Przypomnieć zatem należy, że w tutejszym majątku przez jakiś  czas gospodarzył pewien nieco zapomniany prozaik i komediopisarz. Ów człowiek pióra nosi nazwisko, które raczej nie kojarzy się z literaturą. Bardziej z muzyką. Na przykład z tego linku... Słynnego kompozytora łączyły ze wspomnianym literatem - Julianem Wieniawskim - bliskie więzy pokrewieństwa, byli to wszak bracia. Był jeszcze trzeci Wieniawski - Józef - też kompozytor i pianista. Powracając do Wieniawskiego - pisarza... przejawiał on pewne skłonności do muzyki. Otóż lubił on zajeżdżać czasem do sąsiedniego majątku - Świerż, gdzie z gospodarzem - Henrykiem Rulikowskim - dawali fortepianowe koncerty na cztery ręce...




Tak po parku hniszowskim jak i świerżowskim pobrzmiewają już tylko echa dawnych koncertów. Dwory już znikły z krajobrazu. Pozostały dawne krajobrazowe, tzw. angielskie ogrody i to, co pobrzmiewa w szumie drzew...


Gnając dalej na północ, już bardziej "dla sportu" (choć od bycia wyczynowcem odżegnuję się), zatrzymałem się na moment w Uhrusku. Miałem szczęście. Moją intencją było wykonanie fotografii tutejszej klasycyzującej cerkwi dawniej unickiej, dziś prawosławnej. Wykonałem trzy zdjęcia, spakowałem aparat, odpiąłem rower od pobliskiego znaku drogowego... i w tym momencie usłyszałem: "jak chce zobaczyć w środku to niech idzie za mną". Tekst jak z "U Pana Boga w ogródku"... Poszedłem, zobaczyłem, batiuszka trochę się śpieszył, z wrażenia zapomniałem poprosić o możliwość wykonania zdjęć... Będę polował na następną okazję.

A poniżej - uhruska cerkiewka z zewnątrz:


piątek, 12 września 2014

Olszynka - Wołogda - Żabia Wola

Z kronikarskiego obowiązku:

Data: 12.09.2014
Start: godz 9.40
Trasa: Lublin (Wrotków) - Zemborzyce - Prawiedniki - Osmolice Pierwsze - Pszczela Wola - Żabia Wola - Polanówka - Prawiedniki - Zemborzyce - Lublin (Wrotków).
Meta:  godz 12.45
Kilometrów: 30 (wg googlemaps)

Kiedy w 1852 roku Franciszek Rohland herbu Pogoń wybudował dwór będący dziś ozdobą miejscowości o nazwie Pszczela Wola, miał już za sobą długi szlak żołnierski a także zesłańczy. Generał Wojsk Polskich Królestwa Kongresowego był m.in. bohaterem bitwy pod Olszynką Grochowską. Upadek Powstania Listopadowego oznaczał dla niego aresztowanie i zsyłkę do Wołogdy. Po powrocie z zesłania nabywa kolejne majątki w malowniczych stronach doliny górnej Bystrzycy, które to okolice już wcześniej przyciągały ludzi którzy tak w historii jak w literaturze zapisali swe karty. Przykładów nie trzeba szukać daleko - kilka kilometrów na południe leżą przecież koźmianowskie Piotrowice, dalej w górę rzeki - Strzyżewice. W tych drugich przyszła na świat pisarka Ewa Kołaczkowska - pisząca przede wszystkim dzieciom ku uciesze i nauce. Spod jej pióra pochodzą - niejako przy okazji - literackie opisy nadbystrzyckiej okolicy. Wcześniej urokliwą dolinę opisywał autor poematu "Ziemiaństwo" tudzież trzytomowego dzieła do dziś będącego skarbnicą wiedzy - zatytułowanego po prostu "Pamiętniki".

Bystrzyca niegdyś inspirowała pisarzy... dziś czasem przyciąga fotoamatorów - pejzażystów.


Wracając do postaci generała Franciszka Rohlanda - być może to przyjaźń rodziny Rohlandów z "wodzem warszawskich klasyków" zdecydowała, że postanowił on ostatecznie obrać za swoje siedlisko pięknie położone miejsce powyżej nadbystrzyckich łąk. I jak już wspomniałem na wstępie, w tutejszym przebogatym pejzażu pojawił się w 1852 roku kolejny malowniczy element - klasycyzujący dworek, leżący na osi północny zachód - południowy wschód. Bryła całości jest zróżnicowana - część południowo wschodnia jest niezwykle skromna, parterowa, niemal pozbawiona detalu architektonicznego, z wyróżnikiem w postaci portyku wspartego na dwóch kolumnach. Druga zaś część - wyższa, bo dwukondygnacyjna, z pilastrami po bokach skromnie ale jednak przyozdobionymi kwiatową formą, nadokiennymi gzymsami i dwuspadowym dachem - nadaje całości wybitnie asymetryczny charakter. Asymetryczny - a jednak harmonijny.



Dworek otoczony jest rozległym parkiem. A w parku osobliwy skansen. Ule, barcie i kłody  o najprzedziwniejszych kształtach. Temat jeszcze nie raz podrążę, na razie jedno zdjęcie. Dodam tylko, że nazwa Pszczela Wola funkcjonuje od powstania tu Technikum Pszczelarskiego (rok 1944). Wcześniej był to majątek żabiowolski...


Dziś Pszczela Wola i Żabia Wola sąsiadują przez miedzę. W tej drugiej napotkamy taki oto budyneczek. Dawna leśniczówka, później szkoła, dom mieszkalny dla nauczycieli a obecnie... kolejna regionalna ciekawostka do której zamierzam wrócić tak szybko jak się da...