Janów Lubelski, 11.03.2018.
"Stworzyły substancję, bardzo delikatną, lepką, szybko schnąca i twardniejącą, za pomocą której w mgnieniu oka powstaje obraz. Substancję tę nanoszą na kawałek płótna i ustawiają je naprzeciwko przedmiotów, które chcą uwiecznić. Obrazy utrwalają się z chwilą, gdy tylko zostaną uchwycone na płótnie. Potem natychmiast zostają zasłonięte i ustawione w ciemności, a po godzinie zewnętrzna warstwa wysycha i otrzymuje się dzieło tym cenniejsze, że żaden artysta nie stworzyłby bardziej prawdziwego".
Tak w utopijnej krainie Giphantie zamieszkujące ją duchy zamierzały (zapewne wobec braku zdolności malarskich) zwizualizować swój mityczny świat. Giphantie to imaginacja lekarza Tiphaigne de La Roche, która ujrzała światło dzienne drukiem w 1760 roku. Do oficjalnych narodzin dagerotypii brakowało jeszcze 79 lat.
Czy w podróż do miejsca, które samo w sobie jest opowieścią o rzeczywistych następcach wyimaginowanych stworzeń, mógłbym zabrać lepszą książkę?
O mnie
- Marcin Turski
- Lublin, Polska, Poland
- Przewodnik PTTK z Lublina. W wolnych chwilach - regionalny (czasem ponadregionalny) włóczęga kolejowo - pieszo - rowerowy. Najczęściej z książką w plecaku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Och, muszę ją zdobyć i przeczytać!
OdpowiedzUsuń