Start: godz 06.10
Trasa: Horyniec Zdrój (Gościniec Pod Lasem) - Horyniec (Park Zdrojowy) - Horyniec (stacja kolejowa, przejazd pociągiem 32601do stacji Susiec) - Susiec - Rybnica (młyn) - rez. "Nad Tanwią - wzg. Kościółek - Borowe Młyny - Błudek (były obóz NKWD) - rez. "Czartowe Pole" - Nowiny (stacja kolejowa)
Meta: godz 18.05
Kilometrów: 35 (wg googlemaps).
Pokręciłem się z rana trochę nad Gliniańcem. Potem nie odmówiłem sobie przyjemności jeszcze raz zajrzeć do parku. Czas pożegnać Horyniec...
Podkarpacki SA135 zabiera mnie z tutejszego peronu w strugach deszczu. Warto odnotować. Opadów nie było od miesiąca. Można by rzec - nareszcie!
Roztoczański żelazny szlak z Horyńca do Zwierzyńca to jedna z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce. Mam do niej szczególny sentyment. A każdy przejazd to swego rodzaju misterium. Cóż, kiedy pociągi zaglądają tu z rzadka a poza ścisłym sezonem - wcale...
Toteż gdy dobijamy do Suśca - niespecjalną mam ochotę wysiadać. Po dwóch intensywnego jeżdżenia na dwóch kołach ogarnia mnie błogie lenistwo wagonowe. I w tym momencie przypomniałem sobie Łosiniecki Potok. Jedna z moich ulubionych roztoczańskich rzek. Nic nie ujmując Królowej Tanwi. Lub raczej Tanewie - rycerskiej córce, zrodzonej z Sońki i Gołdapa. Ale te meandry Łosinieckiego zauroczyły mnie lata temu. Nie mogę się im oprzeć. I jeszcze ta budowla jak z najpiękniejszej bajki dzieciństwa - "Czarodziejski Młyn"... Czarodziejskość tego rybnickiego podkreśla jeszcze jego historia - wszak serce ma przeszczepione z Pizun...
Od Rybnicy do sławetnych szumów w rezerwacie "Nad Tanwią" blisko bardzo. Szlak dojściowy jednak pusty. Toteż przeżywam szok po dotarciu nad sam brzeg Tanwi. Po pustkach na szlakach Roztocza Wschodniego mam wrażenie, że wylądowałem w sercu ruchliwego miasteczka. Piękno ma moc przyciągania. Niestety - nie tylko piękno. Czasem czynnikiem przyciągającym jest moda. Potrzeba lansu. A wtedy... drżyj roztoczańska przyrodo...
Niech Tanew wydaje się dziewicza przynajmniej na obrazku... |
Kościółek. Szczypta legendy zmieszana z historią, tą starszą i tą nowszą. I pytanie - czy Gołdap był bohaterskim rycerzem ze względu na swe militarne sukcesy czy też raczej dlatego, że potrafił być dla swojej córki - Tanewi ojcem i matką jednocześnie. Oczywiście do dnia tragicznego tatarskiego najazdu...
Jak w lustrze wody można, mając szeroko otwarte serce i oczy wyobraźni, dostrzec twarz pięknej Tanewi, tak imię Królowej Roztoczańskich Rzek wzięło się od imienia tej, która wybrała śmierć zamiast tatarskiej niewoli...
Borowe Młyny... do zobaczenia za rok... |
Wiecie dlaczego tak uwielbiam kolejowe podróże? Prócz wszystkich innych aspektów - rozmowy. "Ważne choć tylko przedziałowe" - jak napisał pewien poeta a wyśpiewał jeszcze słynniejszy bard z zespołem. W nowoczesnych Spalinowych Zespołach Trakcyjnych klasycznych przedziałów nie uświadczysz. Ale chętnych do pogawędki - czasem jeszcze tak. Zwłaszcza jak dostrzeżesz u współtowarzyszki podróży koszulkę z logiem wskazującym na wspólne zamiłowania. Jednym słowem: Koło Przewodników z Lublina pozdrawia "Niezależnych" piechurów. Aczkolwiek te Panie Piechurki też miały rowery...
A na "Czartowym Polu" nastąpiło ponowne spotkanie. Tak spontaniczne jak i pogawędka. Czas zleciał tak szybko, że moja gadatliwość (związana zapewne z wykonywanym od czasu do czasu zawodem) omal nie kosztowała mnie spóźnienia na pociąg do domu. Zdążyłem jednak. I na pociąg zdążyłem i spust migawki wcisnąć, Sopot (ten roztoczański) utrwalając...
Sopot Utrwalony... |
Uwielbiam ostatnie zdjęcie!
OdpowiedzUsuń