O mnie

Moje zdjęcie
Lublin, Polska, Poland
Przewodnik PTTK z Lublina. W wolnych chwilach - regionalny (czasem ponadregionalny) włóczęga kolejowo - pieszo - rowerowy. Najczęściej z książką w plecaku.

środa, 9 września 2015

Utarte szlaki...

Dzień 3.
 Start: godz 06.10
Trasa: Horyniec Zdrój (Gościniec Pod Lasem) - Horyniec (Park Zdrojowy) - Horyniec (stacja kolejowa, przejazd pociągiem 32601do stacji Susiec) - Susiec - Rybnica (młyn)  - rez. "Nad Tanwią - wzg. Kościółek - Borowe Młyny - Błudek (były obóz NKWD) - rez. "Czartowe Pole" - Nowiny (stacja kolejowa)
Meta:  godz 18.05
Kilometrów:  35 (wg googlemaps).

Pokręciłem się z rana trochę nad Gliniańcem. Potem nie odmówiłem sobie przyjemności jeszcze raz zajrzeć do parku. Czas pożegnać Horyniec...


Podkarpacki SA135 zabiera mnie z tutejszego peronu w strugach deszczu. Warto odnotować. Opadów nie było od miesiąca. Można by rzec - nareszcie!

Roztoczański żelazny szlak z Horyńca do Zwierzyńca to jedna z najpiękniejszych linii kolejowych w Polsce. Mam do niej szczególny sentyment. A każdy przejazd to swego rodzaju misterium. Cóż, kiedy pociągi zaglądają tu z rzadka a poza ścisłym sezonem - wcale...

Toteż gdy dobijamy do Suśca - niespecjalną mam ochotę wysiadać. Po dwóch intensywnego jeżdżenia na dwóch kołach ogarnia mnie błogie lenistwo wagonowe.  I w tym momencie przypomniałem sobie Łosiniecki Potok. Jedna z moich ulubionych roztoczańskich rzek. Nic nie ujmując Królowej Tanwi. Lub raczej Tanewie - rycerskiej córce, zrodzonej z Sońki i Gołdapa. Ale te meandry Łosinieckiego zauroczyły mnie lata temu. Nie mogę się im oprzeć. I jeszcze ta budowla jak z najpiękniejszej bajki dzieciństwa - "Czarodziejski Młyn"... Czarodziejskość tego rybnickiego podkreśla jeszcze jego historia - wszak serce ma przeszczepione z Pizun...


Od Rybnicy do sławetnych szumów w rezerwacie "Nad Tanwią" blisko bardzo. Szlak dojściowy jednak pusty. Toteż przeżywam szok po dotarciu nad sam brzeg Tanwi. Po pustkach na szlakach Roztocza Wschodniego mam wrażenie, że wylądowałem w sercu ruchliwego miasteczka. Piękno ma moc przyciągania. Niestety - nie tylko piękno. Czasem czynnikiem przyciągającym jest moda. Potrzeba lansu.  A wtedy... drżyj roztoczańska przyrodo...

Niech Tanew wydaje się dziewicza przynajmniej na obrazku... 

Kościółek. Szczypta legendy zmieszana z historią, tą starszą i tą nowszą. I pytanie - czy Gołdap był bohaterskim rycerzem ze względu na swe militarne sukcesy czy też raczej dlatego, że potrafił być dla swojej córki - Tanewi ojcem i matką jednocześnie. Oczywiście do dnia tragicznego tatarskiego najazdu...

 
Jak w lustrze wody można, mając szeroko otwarte serce i oczy wyobraźni, dostrzec twarz pięknej Tanewi, tak imię Królowej Roztoczańskich Rzek wzięło się od imienia tej, która wybrała śmierć zamiast tatarskiej niewoli...

Borowe Młyny... do zobaczenia za rok...
Wiecie dlaczego tak uwielbiam kolejowe podróże? Prócz wszystkich innych aspektów - rozmowy. "Ważne choć tylko przedziałowe" - jak napisał pewien poeta a wyśpiewał jeszcze słynniejszy bard z zespołem. W nowoczesnych Spalinowych Zespołach Trakcyjnych klasycznych przedziałów nie uświadczysz. Ale chętnych do pogawędki - czasem jeszcze tak. Zwłaszcza jak dostrzeżesz u współtowarzyszki podróży koszulkę z logiem wskazującym na wspólne zamiłowania. Jednym słowem: Koło Przewodników z Lublina pozdrawia "Niezależnych" piechurów. Aczkolwiek te Panie Piechurki też miały rowery...

A na "Czartowym Polu" nastąpiło ponowne spotkanie. Tak spontaniczne jak i pogawędka. Czas zleciał tak szybko, że moja gadatliwość (związana zapewne z wykonywanym od czasu do czasu zawodem) omal nie kosztowała mnie spóźnienia na pociąg do domu. Zdążyłem jednak. I na pociąg zdążyłem i spust migawki wcisnąć, Sopot (ten roztoczański) utrwalając...

Sopot Utrwalony...
Pozdrawiam Was, sympatyczne Turystki! Oby takich spotkań i takich pasjonatów włóczęgi jak najwięcej!

1 komentarz: